Emily Dickinson odeszła z tego świata w 1886 roku, pozostawiając za sobą 1775 wierszy, jedyne jej dziedzictwo, które trwale i mocno wpisało się w kanon poezji nie tylko amerykańskiej, ale także światowej.Jej nowatorskie, oryginalne i niedoceniane za życia dzieła stały się inspiracją dla wielu kolejnych pokoleń i źródłem zachwytu dla jej czytelników.
Tak naprawdę wiele o niej nie wiemy, do końca życia pozostała niezamężna i bezdzietna, prawie nie opuszczała rodzinnego miasteczka, a w ostatnich latach stała się prawdziwą samotnicą, dając powód do plotek i niepokojów znajomych, gdy nie wychodziła ze swojej sypialni i ograniczała kontakty towarzyskie. Co takiego więc wydarzyło się w jej życiu, że tak bardzo odseparowała się od innych ludzi i stworzyła te piękne, poruszające utwory?
Wydane przez Znak "Wiersze wybrane" to znakomicie przełożone przez Stanisława Barańczaka dzieła Emily Dickinson, przykłady jej niezwykłej spostrzegawczości, talentu i egzystencjalnych rozważań. Ujmują pozorną prostotą, krótką formą, która w niewielu słowach zawiera mocny i dogłębny przekaz. Utwory mówią zarówno o życiu codziennym, zwykłych zdarzeniach, które ledwo rejestrujemy lub wcale ich nie dostrzegamy, gdy tak bardzo zaabsorbowani jesteśmy bardziej "poważnymi" rzeczami.Autorka często zderza je z metafizycznymi rozważaniami, z myślami o bólu, samotności i śmierci. Jej zwięzłe, konkretne formy są trafne i dowodzą tego, że w małej treści zamykała dużą formę:
"Słowo umiera-
(Głosi opinia)-
Ledwie z ust wyjdzie.
Skądże- dopiero
wtedy zaczyna
Żyć - w tej sekundzie."
Emily Dickinson, w czasach, gdy poezja musiała być wyszukana, pełna ozdobników, wyrafinowanych zwrotów i często rozciągniętych myśli, dowiodła, że można pisać prosto, jakby urywanymi zdaniami, pełnymi niedopowiedzeń, przerywników i ciszy, i trafiać do serca odbiorcy. Przez tą skromność słowa wiersze cechuje pewna symbolika, niejednoznaczność kryjąca się w interpretacji.Dowodzi tego, że czasami faktycznie mniej, może znaczyć więcej i lepiej.
Na uwagę przy tym wydaniu wierszy Emily Dickinson zasługuje, oprócz cudownej oprawy i możliwości przeczytania utworów również w oryginale, wspaniałe i mądre tłumaczenie Stanisława Barańczaka, poety i krytyka literackiego.Przekłady tego typu dzieł są niezwykle trudne, tak, by uchwycić ich sens, piękno języka i kunszt autora, dla mnie więc jest to świetna praca jednego z naszych najznakomitszych pisarzy ostatnich dekad.
Tak naprawdę wiele o niej nie wiemy, do końca życia pozostała niezamężna i bezdzietna, prawie nie opuszczała rodzinnego miasteczka, a w ostatnich latach stała się prawdziwą samotnicą, dając powód do plotek i niepokojów znajomych, gdy nie wychodziła ze swojej sypialni i ograniczała kontakty towarzyskie. Co takiego więc wydarzyło się w jej życiu, że tak bardzo odseparowała się od innych ludzi i stworzyła te piękne, poruszające utwory?
Wydane przez Znak "Wiersze wybrane" to znakomicie przełożone przez Stanisława Barańczaka dzieła Emily Dickinson, przykłady jej niezwykłej spostrzegawczości, talentu i egzystencjalnych rozważań. Ujmują pozorną prostotą, krótką formą, która w niewielu słowach zawiera mocny i dogłębny przekaz. Utwory mówią zarówno o życiu codziennym, zwykłych zdarzeniach, które ledwo rejestrujemy lub wcale ich nie dostrzegamy, gdy tak bardzo zaabsorbowani jesteśmy bardziej "poważnymi" rzeczami.Autorka często zderza je z metafizycznymi rozważaniami, z myślami o bólu, samotności i śmierci. Jej zwięzłe, konkretne formy są trafne i dowodzą tego, że w małej treści zamykała dużą formę:
"Słowo umiera-
(Głosi opinia)-
Ledwie z ust wyjdzie.
Skądże- dopiero
wtedy zaczyna
Żyć - w tej sekundzie."
Emily Dickinson, w czasach, gdy poezja musiała być wyszukana, pełna ozdobników, wyrafinowanych zwrotów i często rozciągniętych myśli, dowiodła, że można pisać prosto, jakby urywanymi zdaniami, pełnymi niedopowiedzeń, przerywników i ciszy, i trafiać do serca odbiorcy. Przez tą skromność słowa wiersze cechuje pewna symbolika, niejednoznaczność kryjąca się w interpretacji.Dowodzi tego, że czasami faktycznie mniej, może znaczyć więcej i lepiej.
Na uwagę przy tym wydaniu wierszy Emily Dickinson zasługuje, oprócz cudownej oprawy i możliwości przeczytania utworów również w oryginale, wspaniałe i mądre tłumaczenie Stanisława Barańczaka, poety i krytyka literackiego.Przekłady tego typu dzieł są niezwykle trudne, tak, by uchwycić ich sens, piękno języka i kunszt autora, dla mnie więc jest to świetna praca jednego z naszych najznakomitszych pisarzy ostatnich dekad.
Serdecznie polecam nie tylko miłośnikom poezji – przy takiej
prostocie i niemalże ascetycznej formie, a także uniwersalności ludzkiego
cierpienia, zwątpień i uczucia samotności – wiersze Emily Dickinson mogą trafić
do każdego. Przy tym jej wpływ na światową literaturę jest ogromny i
niepodważalny, wielu autorów do dzisiejszego dnia inspiruje się utworami „pustelnicy
z Amherst”.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki
dziękuję redakcji
Brawo za wybór, serce rośnie, kiedy na blogach pojawiają się rzeczy wartościowe, ambitne, z najwyższej półki!
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńCudowna książka :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o Emily Dickinson, ale jej wiersze bardzo mnie zainteresowały. Koniecznie muszę po nie sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Miła odmiana, recenzja tomiku poezji, od tych wszystkich normalnych książek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com