04 kwietnia

04 kwietnia

"Uciekinierka i ułan" Joanna Wtulich

I cóż mam teraz ze sobą począć? Co zrobić, gdy kończysz czytać rewelacyjną książkę, a losy bohaterów urywają się w zwrotnym momencie? Jak mam dotrwać do zapowiadanej kontynuacji? 







„Uciekinierka i ułan"

I tom sagi napoleońskiej

Joanna Wtulich

Wydawnictwo Lira

2022


Opis wydawcy:

"Czasy kampanii napoleońskiej w Prusach Wschodnich. Émilie de Berier, tajemnicza Francuzka, szantażowana przez politycznych wrogów z Polski, pragnie odzyskać porwaną córkę. Lekkoduch pułkownik Antoni Podolski, dziedzic rodzinnego majątku, szuka szpiega, który wykradł dokumenty francuskiemu generałowi. Jego i Émilie łączy wspólna podróż do Warszawy zajętej przez Wielką Armię Napoleona. Choć nie pałają do siebie sympatią, ich ścieżki nieustannie się krzyżują. Szukając pomocy u księcia Józefa Poniatowskiego, obydwoje zostają wplątani w wir wielkiej polityki. Tymczasem Warszawa odbita z rąk Rosjan bawi się na balach i hucznie świętuje przybycie Cesarza.

Czy tych dwoje może połączyć coś więcej? Czy mogą sobie pozwolić na uczucia? Czy pokonają wszystkie przeszkody, jakie na ich drodze postawi los?

Rozgrywki i intrygi na zapleczu wielkiej historii, afera szpiegowska i dwoje uwikłanych w nią młodych ludzi... Joanna Wtulich, autorka bestsellerowej „Trylogii lwowskiej”, tym razem wraca do swoich czytelniczek i czytelników z pełną rozmachu „Sagą napoleońską”!"



Moja opinia:

Zajęło mi to raptem jeden dzień, by przeczytać tę książkę, nie sposób było ją odłożyć, zająć myśli na dłużej czym innym niż fabułą najnowszej powieści od Joanny Wtulich. Poprzednia seria tej autorki skradła moje serce, ale to, co wyczynia pisarka na kartach "Uciekinierki i ułana" przechodzi nawet moje najśmielsze nadzieje i oczekiwania. Tło historyczne jest tutaj pięknie dopracowane, realia oddane zostały wiernie, a przy tym tak przystępnie, że przez treść płynie się szybko, bez znudzenia. Postacie historyczne przeplatają się z fikcyjnymi, równie co one żywo odmalowane, wierne historycznym źródłom, a przy tym nie pozbawione charakteru. Niełatwe to połączenie, ale udane stanowi o wartości powieści historycznej, jest jej ogromnym atutem. Tak, na szczęście, jest w tym przypadku - Joanna Wtulich znakomicie potraktowała wszystkich bohaterów. Jeśli dodacie do tego masę intensywnych emocji, jakie serwują główne postacie to macie gwarancję wspaniałej i niezapomnianej lektury. Chemia między nimi to złoto, ich relacje przyspieszają tętno, wywołują szybsze bicie serca. Jako czytelniczka dałam się porwać tym emocjom, uwierzyłam im. Od siebie mam jeszcze jedną uwagę. Będąc kilkunastoletnim dziewczątkiem miałam bzika na punkcie czasów napoleońskich. Historia, obyczaje, stroje, nawet po części militaria wzbudzały moje ogromne zainteresowanie. Zaczytywałam się "Panią Walewską" Wacława Gąsiorowskiego i wszystkim, co było wtedy (a było to dwadzieścia lat temu) dostępne z tego zakresu dziejów. I powiem Wam, że to kilkunastoletnie dziewczątko, które gdzieś tam jeszcze we mnie żyje, pomimo upływu lat, jest po lekturze "Uciekinierki i ułana" zachwycone niezmiernie. Nie zniosłoby najmniejszego uszczerbku na obrazie uwielbianej wtedy epoki historycznej, nie wybaczyłoby malutkiej ujmy czy rysy. Jest absolutnie oczarowane.



Czy warto?

Zdecydowanie tak!
Zwłaszcza jeśli:
- czytaliście już powieści Joanny Wtulich - ta spodoba Wam się bardzo
- kochacie powieści historyczne z wątkiem romantycznym
- szukacie dobrej, porywającej literatury 

Polecam Wam bardzo - jestem zachwycona i z ogromną niecierpliwością czekam na kontynuację.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Lira.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 love, coffee and books , Blogger