"Zanim zniknęła"
Jane Shemilt
tłumaczenie; Stanisław Rek
351 stron
Fabuła351 stron
Jenny wiedzie doskonałe życie. Ma pracę, której jest bardzo oddana, dającą jej poczucie spełnienia, ma wspaniałą rodzinę, jak z obrazka - cudowny mąż, uzdolnione dzieci. Wszystko okazuje się złudne, gdy niespodziewanie znika jej nastoletnia córka, Naomi. Pod fasadą pozorów kryją się sekrety.
Recenzja
Sięgając po debiutancką powieść Jane Schemilt nie miałam żadnych oczekiwań, jedynie obawy, czy książka okaże się na tyle interesująca, że po przeczytaniu kilkunastu stron będę miała ochotę robić wszystko, byle tylko nie wracać do lektury. Na szczęście nie było źle. Okazało się, że "Zanim zniknęła" rozbudziło mój czytelniczy apetyt i skłonna byłam dotrwać do końca.
Fabuła toczy się dwutorowo- opisywane wydarzenia mają miejsce w czasie, gdy znika Noemi oraz rok później, kiedy rodzina Jenny, po dramatycznych wydarzeniach, stara się wrócić do normalności. To dość ciekawy zabieg, który pozwala na bieżąco śledzić rozwój wypadków, jak i mieć wgląd w złożoną, trudną sprawę.Okazuje się bowiem, że rodzinna sielanka była tylko ułudą, a raczej pobożnym życzeniem Jenny - za powierzchowną doskonałością kryją się sekrety, które dopiero po zniknięciu dziewczyny wychodzą na wierzch. Warto dodać, że narratorką jest sama Jenny, więc całą sytuację poznajemy z jej punktu widzenia oraz spostrzeżeń, doskonale znamy też uczucia, które nią targają.
Jane Schemilt całkiem zgrabnie poprowadziła całą akcję w ten sposób, by stopniowo, kawałek po kawałku poznawać rodzinne sekrety oraz ich konsekwencje.Zagadka zaginięcia Noemi również wydaje się dość zaskakująca, w tym przypadku cała historia może zakończyć się zarówno odnalezieniem dziewczyny żywej jak martwej, a samo jej zaginięcie niesie z sobą wiele pytań - czy ktoś ją porwał, czy uciekła sama? Czytelnik ma możliwość śledzić rozwój wypadków i poszukiwania nastolatki, gdy tak naprawdę nie wiadomo czego może się spodziewać przez co książka fascynuje i wciąga do ostatniej strony. Problemem w odbiorze całości są pojawiające się trochę nudnawe i ciągnące się fragmenty, które niewiele wnoszą do akcji, może delikatnie je ubarwiają, ale powodują nieznaczne zastoje.
Jeśli więc jestem już przy wadach to muszę wspomnieć o samej głównej bohaterce, która jest może dobrze nakreślona, jej odczucia są realistyczne, ale to jej naiwność jest wręcz kolosalnie irytująca. Ogromne zaufanie, jakim obdarza swoich bliskich jest niemądre i nie wiem z czego może wynikać. Z jednej strony nie ma z dziećmi i mężem dobrego kontaktu, ich spotkania są przelotne, pozbawione bliskości, z drugiej zaś Jenny przekonana jest o tym, że wiedzie doskonałe życie, może nieco zapracowane, może nie poświęca tyle czasu swoim najbliższym, ale jest to idealne życie.Tak naprawdę dopiero po zniknięciu córki jest w stanie dostrzec pewne niuanse, pewną wrogość swojego najmłodszego dziecka, jej drogie rzeczy, które na pewno nie zastały zakupione za pieniądze z kieszonkowego czy grube pliki banknotów na biurku syna, nie pochodzące z jego pracy po lekcjach.
Kolejną wadą, jeśli można to tak nazwać, jest sama stylistyka powieści. Widać, że jest to debiutancka powieść, w dodatku autorka Jane Schemilt, jest lekarką, więc trudno tutaj o zachwycający warsztat pisarski.Chociaż nie wiem tak naprawdę czy jest to wina pisarki czy może polskiego tłumaczenia - jest tu kilka dziwnych zwrotów, które, być może miały w zamyśle być niezwykle oryginalne, jednak ostatecznie powodują pewien zgrzyt.
Mimo wszystko uważam, że książka wypada całkiem nieźle, jeśli weźmiemy pod uwagę brak doświadczenia Jane Schemilt, lektura okazuje się całkiem dobrze skomponowana, natomiast tajemnice poznajemy stopniowo, z każdą stroną, dowiadując się coraz więcej na temat rodziny Jane i lawirujemy między domysłami, co takiego mogło przydarzyć się jej córce.Poza tym, poruszany tutaj główny temat ma ogromne znaczenie - dorastające dzieci, które z dnia na dzień mogą stać się dla rodziców bardziej obce.Warto pamiętać, że w pędzie życia codziennego, między pracą a domowymi obowiązkami nie możemy zniszczyć więzi i kontaktu z bliskim człowiekiem, ponieważ w taki bądź inny sposób możemy go nieodwracalnie utracić.
Ocena: 3,5/5
Książkę przeczytałam w ramach Book Challenge 2017 - luty:
Książka wypożyczona z biblioteki
Nie wiem, czy to lektura idealna dla mnie teraz, ale zapiszę sobie tytuł
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Czytałam i bardzo mi się podobała ;) W wolnej chwili zapraszam na czytanienaprawdeuzaleznia.blogspot.com Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem przekonana, więc książkę sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony fabuła bardzo mi się podoba, z drugiej czytam o wielu niedociągnięciach. Chyba na razie sobie odpuszczę, a szkoda, bo lektura mogła być fajna. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Ja jak przeczytałam tytuł miałam wrażenie, że czytałam, ale jednak nie i jakoś mnie nie przekonuje. :)
OdpowiedzUsuńOpis mnie mega zachęcił. Bardzo lubię książki w klimacie zagadek, zniknięć, tajemnic. ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki. ;**
Nie słyszałam wczesniej o tej książce :D Jednak na razie raczej po nią nie sięgnę :P Wydaje się całkiem ciekawa, jednak jakoś mnie do siebie nie ciągnie :/ Moja lista czytelnicza jest ogromna, a długopis nie rwie się by dopisać i tę książkę do niej :P MOże kiedyś :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com