"Historia uwodzenia"
Knut Stene-Johansen
tłumaczenie: Karolina Breś
207 stron
207 stron
Nastawiłam się na ciekawe przykłady z historii świata, obyczajowe zawirowania epok, ale Knut Stene-Johansen w swojej książce skupia się na niewielkim odcinku dziejowym i jednej, co prawda bardzo ważnej ideologii. Libertynizm, można to łatwo wyczuć podczas lektury, to postawa, której autor jest dość przychylny, stanowi główny punkt zaczepienia dla sztuki uwodzenia. Wytrawny libertyn to człowiek, który umiejętność tę opanował do perfekcji, zwodząc niewinne ofiary i doprowadzając do ich niechybnej zguby.
"Historia uwodzenia" przede wszystkim przybliża nam kilka znaczących, zarówno w historii, jak i literaturze nazwisk największych zdobywców serc i cnót niewieścich.Mamy tutaj Cyrano de Bergerac: pisarza, który sławę swą zyskał nie tyle przez swoje filozoficzne wywody, co bardziej przez pewien charakterystyczny szczegół swojego wyglądu.Jest również Don Juan, tajemniczy i nieco tragiczny uwodziciel czy przepełniony okrutną pasją markiz de Sade. Każdy z tych męskich typów jest opisany, przytoczono także wiele przykładów z literatury czy muzyki, które pomogły ukształtować ich legendy, nadać im formy, które znamy do dziś.
Mnie najbardziej zaintrygował wicehrabia de Valmont, czyli postać stworzona przez Pierre Choderlos de Laclos w powieści epistolarnej "Niebezpieczne związki" . Tak się składa, że akurat czytam tą książkę i cieszę się, że mogłam sobie nieco bardziej przybliżyć jej realia i bohaterów. Wicehrabia to bohater tragiczny, którego los zdaje się być przesądzony, a postępowanie nacechowane jest ślepemu oddaniu ideologii i chęci podtrzymania swej legendy uwodziciela.
Książkę przeczytałam dość szybko, z przyjemnością odkrywałam ciekawe fakty historyczne czy odniesienia w kulturze czy sztuce do bohaterów największych skandali obyczajowych i niezwykłych legend w historii miłosnych podbojów. Sądzę, że to własnie w ich epoce sztukę uwodzenia doprowadzono do perfekcji, opierając swe doświadczenie na słowach, drobnych gestach i niewinnych spojrzeniach.
To ciekawa publikacja i przyznaję, że chętnie przeczytałabym o największych zdobywcach serc i cnót. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń