"Dziennik Bridget Jones"
Helen Fielding
tłumaczenie: Joanna Szczepańska
367 stron
367 stron
Fabuła
Brigdet Jones, trzydziestoletnia singielka z lekką nadwagą i zamiłowaniem do mocnych trunków i papierosów, rozpoczyna nowy rok z mocnym postanowieniem zrzucenia paru kilogramów i osiągnięcia wewnętrznej równowagi. Próbuje ustabilizować swoje życie emocjonalne i odnieść sukces w sferze zawodowej, ale nie ułatwia jej tego romans z szefem i problemy własnych rodziców.
Recenzja
W 1996 r. Helen Fielding podarowała światu, zwłaszcza kobietom, nietuzinkową postać w swej książce "Dziennik Bridget Jones", w 2001 r. twórcy ekranizacji tej bestsellerowej powieści dały jej bohaterce wygląd Renne Zellweger.Od tamtego czasu wiele się zmieniło, ale ta pulchna, pełna uroku singielka nadal zachwyca i przyciąga uwagę wielu czytelniczek na całym świecie, stała się wręcz zjawiskiem kulturowym, fenomenem.
Powieść Helen Fielding przeczytałam całe wieki temu, chodząc jeszcze do liceum. Z przyjemnością wróciłam do niej po latach, odkrywając ją na nowo jako dorosła już kobieta. Książka nadal mnie zachwyca i rozśmiesza, wywołuje wręcz pewną nostalgię i wspomnienia, gdy po raz pierwszy sięgnęłam po tę historii.Można mieć wątpliwości co do jej walorów jako intelektualnej, wymagającej lektury, która ma na celu skłonić nas do głębokich przemyśleń na tematy egzystencjalne. Nie ma się co oszukiwać - to nie taki rodzaj literatury. Tutaj liczą się uczucia jakie ta książka w nas budzi i jakie w nas pozostawia - czysta, lekka przyjemność czytania.
Lubię "Dziennik Bridget Jones" przede wszystkim za jawne i czerpane pełnymi garściami przez autorkę inspiracje z "Dumy i uprzedzenia", cały koncept powieści opiera się głównie na fabule sztandarowego dzieła Jane Austen.Nikt inny nie jest w stanie w taki sposób inspirować się pierwowzorem jak inna Angielka. Tutaj trzeba mieć tą samą mentalność i "brytyjskość" we krwi, ten sam, lekko ironiczny dowcip. Nawiązań jest mnóstwo, kto poznał oryginał łatwo wyłapie nawet najdrobniejsze szczegóły, przy czym Helen Fielding dodaje wiele od siebie, problemy są aktualne i współczesne, w niektórych wydarzeniach można się doszukiwać własnych doświadczeń.
Główna postać jest dość niezwykłą bohaterką - pulchna, miłośniczka alkoholu i papierosów, nie uprawia sportów, nie jest szczególnie błyskotliwa czy piękna, przyznajcie, że w świecie, który duży nacisk kładzie na wygląd czy chociażby wykształcenie i oczytanie takie osoby nie pojawiają się na pierwszym planie powieści. Okazuje się, że w całym natłoku posągowych, nierealnych wręcz kobiet, które widnieją na wszelkiego rodzaju gazetach, reklamach, są pokazywane w telewizji czy w kinie, mamy kogoś, kto jest taki jak Ty czy ja. Kogoś, kto nie jest idealny, kto ma swoje wady, słabe strony, kto nie wygląda jak modelka z wybiegu.To jest właśnie siła tej powieści, jej jasne przesłanie: nie musisz być kimś, kim nie jesteś, światu wystarczy, że jesteś sobą.
Książka jest pełna humoru, co chwila można wybuchać niepohamowanym śmiechem, wspaniały, swobodny komizm sytuacyjny, żywe, dowcipne dialogi i celne spostrzeżenia nie pozbawione odpowiedniej dawki ironii to na pewno coś co jest mocną stroną tej powieści. Sprawia to również forma dziennika - mamy wgląd w myśli bohaterki, jej frustracje, obawy czy plany.Można śledzić jej zmagania z wagą, opisy spotkań z przyjaciółmi i skomplikowane relacje z mężczyznami czy problemy zawodowe.
Zdecydowanie polecam przeczytać książkę przed obejrzeniem ekranizacji, chociaż również serdecznie ją polecam. Niektóre rzeczy zostały pozmieniane, wiadomo, takimi prawami rządzi się adaptacja. Inne natomiast są jakby żywo wyjęte z książki, myślę, że nie warto psuć sobie odbioru powieści, lepiej sięgnąć po nią bez wcześniejszego zaznajomienia się z fabułą i dialogami.
Jeśli więc szukacie lekkiej, przyjemnej lektury, dzięki której zapomnicie o otaczającym Was świecie, z porządną dawką humoru, to na pewno na "Dzienniku Bridget Jones" się nie zawiedziecie.To książka, z którą może zaprzyjaźnicie się na całe życie, tak jak z samą Bridget, singielką marzącą o stałym związku i zmniejszeniu obwodu ud o kilka centymetrów.
Ocena: 4/5
Kiedyś przypadkowo trafiłam na film, ale dotąd książki nie miałam okazji przeczytać. Skoro rozsmiesza, chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńChyba sobie odświeżę tego klasyka, mimo że nie jestem fanką Bridget Jones, ani w wersji książkowej, ani filmowej. Ale może przez lata się coś zmieniło? Kto wie? :)
OdpowiedzUsuńo nie! o nie! tylko nie BJ XD ! nie znoszę tej postaci :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
Zaczytana
Oglądałam film :X Jakoś mnie ni ujął, więc pewnie będę musiała kiedyś zapoznać się z książkowym pierwowzorem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, LeonZabookowiec