"Ćwiartka raz"
Karolina Korwin Piotrowska
800 stron
Recenzja
Autorkę "Ćwiartki" wielu może kojarzyć - Karolina Korwin Piotrowska, dziennikarka, wielokrotnie wygłaszająca własne zdanie na różne tematy, zwłaszcza te dotyczące rodzimego show-biznesu, czy mediów wszelakich, to kobieta, której poglądy są dla wielu zbyt ostre.Jednak, będąc nawet w opozycji do jej spojrzenia na niektóre sprawy, nie można nie docenić jej głębokiej wiedzy i zmysłu obserwacji.Dla mnie osobiście jest przede wszystkim osobą, która doskonale zna się na kinematografii - jako dziecko oglądałam prowadzony przez nią program "Filmidło", chociaż wtedy bardziej obchodziły mnie raczej bajki jak "Król Lew" czy "Pocahontas", jednak pamiętam, że sama formuła programu bardzo mi się podobała.
Można więc powiedzieć, że sięgając po książkę "Ćwiartka raz" cofnęłam się trochę do dzieciństwa, ponieważ autorka, od roku 1989 dokonuje swoistej analizy polskiego przemysłu rozrywkowego, związanej z nim prasy kolorowej, z dodatkową ilością informacji o ówczesnych filmach, kulturze i sztuce.To 25 lat w pigułce, co prawda jest to pigułka, która ma 800 stron, ale podczas tych wszystkich lat działo się tyle, że chcąc to wszystko zanalizować dogłębnie i wyczerpująco, trzeba by było wydać wiele tomów o takiej objętości każde.
Urodziłam się jeszcze w czasach, gdy w Polsce panował ustrój komunistyczny, ale pierwsze lata, jakie pamiętam przypadają na początki demokracji.Od tamtego czasu wiele się zmieniło - banalne słowa, ale inaczej tego się nie da ująć.To, gdzie jako państwo i społeczeństwo byliśmy wtedy, doprowadziło nas do miejsca, w którym jesteśmy dzisiaj.Z całym tym balastem złych i dobrych rzeczy.
W książce znajdziemy mnóstwo informacji o rynku rozrywkowym na przestrzeni 25 lat, od 1989 do 2014 roku.Ciekawie to wygląda z perspektywy dnia dzisiejszego.Można spojrzeć na przeszłe wydarzenia pod innym kątem, skandale, które kiedyś bulwersowały opinię publiczną teraz wydają się rzeczą normalną, ale z drugiej strony nie można oprzeć się wrażeniu, że podawane informacje były bardziej wyszukane, lepiej przygotowane. Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy zachłyśnięci wolnością, chcieliśmy jak najszybciej wpasować się w zachodnie wzorce, w styl i kulturę, która zawsze nas pociągała.
Na stronach "Ćwiartki" możemy śledzić, rok po roku, ówczesne informacje o przemyśle rozrywkowym, są również zdjęcia okładek z tamtych lat, artykułów, dla mnie, która zerkałam wtedy na nie, podpatrywałam od starszej siostry, i jeszcze je pamiętam, jest to naprawdę podróż w czasie.Można przypomnieć sobie czym się wtedy żyło, o czym się mówiło, co się oglądało.Ogromnym wzbogaceniem treści są informacje o kulturze i sztuce, o godnych polecenia filmach polskich z tamtego okresu, chociaż, niestety, nie są one głównym tematem książki.Jednak dla kogoś, kto nie żył w tamtych czasach lub ich nie pamięta, jest to świetny sposób na ich poznanie, zupełnie inne niż w podręcznikach od historii lub opowiadań rodziców.Zwłaszcza do roku 2000, gdzie autorka podaje nawet ceny niektórych produktów, a zmiany w polityce i trybie jakim Polska stawała się już pełnoprawną częścią nowoczesnej Europy są najciekawsze.
Książka wciągnęła mnie bardzo, już od pierwszych stron. Końcówka, z racji tego, że tak bliska współczesności, wydała się mniej zajmująca.Wszystko napisane w sposób charakterystyczny dla autorki - nieco ironicznie, ale wnikliwie, chociaż momentami stronniczo, co niektórych czytelników może zrazić, mnie osobiście jednak nie przeszkadzało w zagłębianiu się w kolejne, opisywane lata. Polecam zarówno młodszym jak i starszym - wydaje mi się, ze każdy może znaleźć w tej książce coś dla siebie.
Ocena: 4/5
Zapowiada się ciekawie. Choć nie podzielam poglądów pani Karoliny, to tak jak mówisz, doceniam wiedzę i chętnie zajrzę do tej książki:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to ciekawy przegląd 25 lat polskiej kultury, sztuki i rodzimego przemysłu rozrywkowego - polecam :)
Usuń