29 sierpnia

29 sierpnia

"Runa" Vera Buck

Początki psychiatrii kryją w sobie mnóstwo mrocznych sekretów, przez co pobudzają wyobraźnię wielu twórców i duże zainteresowanie odbiorców. Vera Buck, w swojej książce "Runa", oddała przerażającą rzeczywistość pacjentów szpitali psychiatrycznych i opowiedziała wciągającą, wstrząsającą historię, w której dążenie do postępu w odkryciach naukowych nie zawsze idzie w parze z humanitaryzmem.

vera buck


„Runa”

Vera Buck

tłumaczenie: Emilia Skowrońska

Wydawnictwo Initium

2018 rok

608 stron

Salpetriere był pierwszym szpitalem, który podzielił pacjentki podług obrazu klinicznej choroby. Po tym, jak Charcot zrobił porządek ze swoim patologicznym muzeum, nie było już po prostu "starych" i "szalonych" - były chore na nerwy, chore umysłowo i epileptyczki, były pacjentki z guzami i chorobami mięśni, kobiety, którym dawano szansę na wyzdrowienie, i takie, co do których stracono już nadzieję.

Wariaci i lekarze

Do cieszącego się ogromną sławą i uznaniem szpitala psychiatrycznego przybywa Runa, tajemnicza dziewczynka, która od razu wzbudza zainteresowanie lekarzy, ale także wyczuwalną niechęć u innych pacjentów. Z dzieckiem nie ma kontaktu, przejawia agresywne zachowania, przy czym nie okazuje żadnych uczuć czy potrzeb. W dodatku jest strasznie wychudzona, a jej oczy od razu przykuwają uwagę - jedno jest ciemne, drugie jasne. Kiedy zawodzą metody leczenia, młody student ze Szwajcarii, Jori Hell, postanawia spróbować nowatorskiego sposobu - chce przeprowadzić na dziewczynce operację. Tymczasem w Paryżu odkryte zostają zwłoki, przy których znaleziono tajemnicze zapiski.

Od momentu, kiedy przeczytałam opis "Runy", wiedziałam, że jest to historia, która powinna mi się spodobać - Paryż z końca XIX wieku, szpital psychiatryczny i mnóstwo tajemnic - to zdecydowanie coś, co łatwo trafia do mojego czytelniczego serca. Cieszę się więc, że nadzieje, które pokładałam w tej książce nie okazały się czcze. Wręcz przeciwnie, pod pewnymi względami jestem pozytywnie zaskoczona.

Tym, co najbardziej przeraża w tej historii jest na pewno szpital psychiatryczny, gdzie pod pozorem rozwoju nauki, zgłębiania ludzkich dusz i chorób umysłowych, bez jakiejkolwiek empatii depcze się ludzką godność. Czytając opisy traktowania pacjentów przez personel czy "leczenia" kobiet zamkniętych w zakładzie, nie można nie być poruszonym i w duchu nie dziękować za to, że żyjemy już w innych czasach. Jako kobieta jestem przerażona tym, jak przeprowadzono terapię dla kuracjuszek, wszelkiego rodzaju badania, testy czy operacje. Ich brutalna rzeczywistość w większości przypadków mogła prowadzić do pogłębienia chorób, a nie ich zwalczania.

Vera Buck stworzyła niezwykle sugestywny obraz takiego "przybytku", który podobno istniał naprawdę - zarówno klinika Salpetriere, jak i doktor Charcot, zajmujący się hipnozą i eksperymentami na histeryczkach. Po lekturze łatwo mi w to uwierzyć. Przemawia do mnie także opis Paryża z końca XIX wieku, gdzie w zaułkach panuje głód, brud i przemoc, gdzie rzeczywista wizja zupełnie nie pokrywa się z romantycznymi mrzonkami.

Bohaterowie

Na początku historia, opisywana w "Runie" robiła na mnie wrażenie dość zawiłej, prowadzenie kilku wątków jednocześnie, przy retrospekcjach głównego bohatera, młodego studenta, Joriego, nie ułatwiało odbioru. Z czasem jednak, gdy zarówno wszystkie postacie jak i wątki zaczęły się ze sobą łączyć, tworzyć wzajemne relacje, to cały ten obraz nabrał ostrości i dostrzegałam powiązania.

Autorka w ciekawy sposób odmalowała swoich bohaterów, żaden z nich nie jest jednowymiarowy i nijaki, nawet postacie epizodyczne zapadają nam w pamięci, a osoby które są na pierwszym planie są niezwykle sugestywne i wielobarwne. Wystarczy wspomnieć Joriego, który na swój sposób zmienia się na kartach książki, a raczej jego podejście do środowiska, w którym żyje i do ludzi, z którymi obcuje. Na początku jest przedstawiony jako niezwykle pilny student, zapatrzony w swych wykładowców, ambitny, ukierunkowany na jeden cel, ale też motywuje go najważniejszy powód - chce wrócić do rodzimej Szwajcarii, by tam pomóc swojej ukochanej Pauline. Z czasem jednak, pod wpływem obecności Runy, obserwowania jej, zmienia nieco swoje nastawienie, pozwala dojść do głosu wątpliwościom.

Runa zaś to zupełnie inna sprawa - z jednej strony jej postać, pozornie bierna i wyobcowana, jest katalizatorem wszystkich wydarzeń. Vera Buck nie poświęca jej dużo miejsca na kartach swojej powieści, ale nie da się ukryć, że wszystkie zdarzenia kręcą się wokół tego dziecka. Poza tym jest postacią, która wzbudza różne emocje - napawa przerażeniem, jej zachowanie budzi niepokój, a z drugiej strony nie potrafimy jej nie współczuć. Przecież to tylko małe, niewinne, wychudzone dziecko, co z tego, że zdolne bez mrugnięcia okiem rozerwać na strzępy królika?

Powieść nie jest pozbawiona wad - miejscami niepotrzebnie się przeciąga, a niektóre zachowania bohaterów nie do końca są logiczne i spójne, ale mimo to jestem nią zachwycona i dostrzegam duży potencjał w przyszłych dziełach autorki. Ogromne uznanie wzbudziła fantastycznym, niepokojącym klimatem, który działa na wyobraźnię i znakomicie uzupełnia wstrząsającą historię opowiedzianą na kartach "Runy".


Czy warto?

Oj, tak! Dla fanów powieści mrocznych, niepokojących, gdzie szaleństwo kryje się na każdym kroku, jest to pozycja obowiązkowa. Ja jestem zachwycona i jeszcze przez długi czas będę pod wrażeniem tej poruszającej powieści. Polecam!

A jeśli zainteresowała Cię ta książka, to ta również może Ci się spodobać:





3 komentarze :

  1. Od dobrych już kilku tygodni widuję ten tytuł niemalże wszędzie – pełno go na bookstagramie i w blogosferze, a na grupach książkowych również zaczyna być coraz głośniej. Jestem strasznie ciekawa, czy rzeczywiście jest tak dobry, jak to opowiadają recenzje. Może kiedyś uda mi się sięgnąć i przekonać ;)

    Pozdrawiam serdecznie <3
    ksiazki-bez-tajemnic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Niepokojący klimat to (oprócz oczywiście dobrze opowiedzianej historii) ogromna zaleta tego rodzaju powieści. Mnie do "Runy" przyciąga już samo miejsce akcji...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam już kolejną recenzję tej powieści i czuję, że to będzie coś, co mnie zachwyci. Koniecznie muszę przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 love, coffee and books , Blogger