„Ocalałe”
Riley Sager
Wydawnictwo Otwarte
2017
431 stron
„Chcę, żeby wiedział, że jestem kimś więcej niż uratowaną z masakry dziewczyną, więcej niż wojowniczką, za jaką mnie zawsze uważał. Stworzył mnie, ulepił z krwi, bólu i lodowatej stali. Jestem pieprzoną Ocalałą.”
Quincy Carpenter prowadzi ciche, spokojne życie. Mieszka ze swoim ukochanym, Jeffem, prowadzi poczytnego bloga kulinarnego i stara się po prostu czerpać małe przyjemności z każdego mijanego dnia. Quincy pragnie normalności, ponieważ to, co spotkało ją przed laty już na zawsze naznaczyło ją potwornym piętnem - wspomnienie tego, co wydarzyło się w Pine Cottage, leśnej chatce, do której wybrała się z grupką znajomych, by świętować urodziny przyjaciółki, może doprowadzić do obłędu. Dziewczyna jako jedyna przeżyła krwawą masakrę, a jej sytuację pogarsza fakt, że nie pamięta wszystkich wydarzeń z tamtej przerażającej nocy. W poradzeniu sobie z traumą pomaga jej gotowanie i regularne dawki xanaxu popijane sokiem winogronowym.
„Ocalałe” to wydana przez ukrywającą się pod pseudonimem Riley Sager, pisarkę mieszkającą w Princeton w New Jersey, która, jak możemy się dowiedzieć z niewielu informacji na jej temat, lubi pisać, czytać, oglądać filmy oraz gotować. Informacji o autorce jest mało, poza tymi ogólnikami, natomiast o książce wiemy jeszcze tyle, że jest debiutanckim thrillerem, którym zachwycają się takie osoby z literackiej branży jak Stephen King czy Lisa Gardner. Już na okładce twórca „Cujo” i „To” przekonuje, że będzie to najlepszy thriller, jaki przeczytamy w 2017 roku. Co Wy na to?
Jeśli chodzi o moje odczucia, to od razu skojarzyłam „Ocalałe” z „Lokatorką” JP Delaney. Te dwie książki łączy naprawdę wiele, a „Lokatorka” bardzo mi się spodobała i jak dotąd była na pierwszym miejscu ulubionych, przeczytanych w tym roku thrillerów, kryminałów i powieści sensacyjnych. Czy „Ocalałe” zepchnęły ją z tego piedestału? Podobieństwo między jedną a drugą powieścią nasuwa się już od razu – głównymi bohaterkami są kobiety, które w swej przeszłości przeszły traumę, starają się rozpocząć swoje życie na nowo, ale także pozostają niejednoznaczne, skrywają sekrety, które poznajemy wgłębiając się w fabułę. Poza tym, co bardzo podoba mi się w obu przypadkach, narracja prowadzona jest z różnych stron, poznajemy także wydarzenia dziejące się w teraźniejszości, jak i te, które miały miejsce sprzed lat. W „Ocalałych” fabuła przeplata się - razem z główną bohaterką, której podświadomość wyparła z pamięci straszne obrazy tego, co stało się w Pine Cottage, odkrywamy prawdę.
Sam pomysł na historię wydaje mi się ciekawy i dosyć oryginalny – poznajemy postacie, które przeżyły już wstrząsające zdarzenia, teraz starają się ułożyć sobie życie, za wszelką cenę walczą o normalność, której tak desperacko potrzebują. Quincy, Samantha, która przeżyła napad szaleńca na motel, gdzie pracowała oraz Lisa, której udało się przeżyć rzeź w damskim akademiku – te trzy kobiety zostały okrzyknięte przez opinię publiczną i media Ocalałymi, tymi, które przetrwały. I chociaż mieszkają daleko od siebie, nie spotykały się, a każda na swój sposób radzi sobie z bolesną przeszłością to jednak wytworzyła się między nimi więź. Kiedy ginie Lisa, dwie pozostałe kobiety w końcu się poznają.
Riley Sager potrafi czytelnika trzymać w napięciu, pomimo tego, że pierwsza część książki nieco mi się dłużyła, to jednak w drugiej dostałam już to, czego oczekuję po dobrym, rasowym thrillerze – napięcie, niepewność i wciągającą akcję. Ostatnie rozdziały czytałam już z gorączkowym zapamiętaniem, nadrabiając początkową ospałość. Autorka zgrabnie zarysowała całą intrygę, tak, by trzymać nas w zwątpieniu i podejrzeniach przez większą część powieści.
Bohaterowie są dobrze oddani, postacie są różnorodne, jednak to między Quincy i Sam dzieje się najwięcej. Ich relacja jest nietypowa, to spotkanie, które miało miejsce po śmierci Lisy popycha akcję, wpływa na Quincy w sposób nieoczekiwany, ale nie chcę Wam zdradzać za dużo, by nie psuć przyjemności z czytania.
Czy „Ocalałe” okazały się dla mnie najlepszym thrillerem 2017 roku? Nie do końca. Ale były bardzo blisko. Zapewniły prawdziwy rollercoaster emocji i napięcia, jednak jak do tej pory „Lokatorka” w niewielkim stopniu wydaje mi się ciekawsza. Mimo to, szczerze polecam powieść Riley Sager, spodoba się na pewno miłośnikom gatunku, fanom niebanalnych historii z mrocznym, niepokojącym wydźwiękiem. Takie wydarzenia, jak te opisane w „Ocalałych” mrożą krew w żyłach i sprawiają, że nigdy już nie spojrzymy na zaciszną, położoną w leśnej dziczy chatkę, tak jak przedtem.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwo Otwarte
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz