„Elizabeth i jej ogród”
Elizabeth von Arnim
tłumaczenie: Elżbieta Bruska i Berenika Marta Lemańczyk
Wydawnictwo MG
2018
312 stron
Jeśli chodzi o ludzi, którzy zjawiają się niespodziewanie z chęcią pogadania o tym, co słychać, to chciałabym wiedzieć, jak w ogóle żyją, czy czytają książki i czy marzą?
Fabuła
Elizabeth von Arnim w swojej autobiograficznej powieści opowiada o latach spędzonych w posiadłości pod Szczecinem, gdzie z upodobaniem i miłością pielęgnowała swój ogród. Pomiędzy opowieściami o otaczającej ją naturze, wzrastających roślinach czy przyjemnych chwilach w swym prywatnym raju na ziemi, przeplatają się także opowieści z jej życia prywatnego, krótkie anegdoty i rozważania.
Magicznie zwyczajne miejsce
Elizabeth von Arnim to na pierwszy rzut oka kobieta epoki wiktoriańskiej, oddana żona hrabiego i kochająca matka dla swoich dzieci. Niemalże całe jej życie mieściło się zgodnie w ramach jakie dla niej wyznaczyło społeczeństwo i obyczaje, ale pod pozorem lekkiego życia kryły się także problemy rodzinne i liczne, małżeńskie kłótnie.
Sądzę, że właśnie ogród, który autorka opisuje z taką czułością, był jej świętym azylem, próbą ucieczki od nadmiaru złych emocji, a przede wszystkim męskiej dominacji. To nie w czterech ścianach wspaniałych, rodowych posiadłości czuła się naprawdę sobą, ale właśnie w tej zielonej przestrzeni, nad którą Elizabeth miała władzę, i która dawała jej prawdziwe pole do popisu, do szafowania swoimi umiejętnościami, do sprawowania kontroli. Za poświęcony czas, za uwagę i starania otrzymywała w zamian piękno i spokój. Na to nie mogła jednak liczyć w swoim związku z chłodnym, konserwatywnym pruskim oficerem.
W książce "Elizabeth i jej ogród" pod płaszczykiem pozorów kryją się małżeńskie problemy, o których przykładnej żonie nie wypada napisać wprost. Jest to także debiutancki utwór, który Elizabeth von Arnim przyniósł niezwykły jak na tamte czasy sukces - powieść wznawiana była aż dwadzieścia razy w ciągu jednego roku. Rosnąca sława stała się także jednym z przyczyn rozpadu jej nieudanego małżeństwa - tkwiąca w autorce niezależność i przemożna chęć decydowania o własnym losie, dała jej w końcu mobilizację do zerwania ciążących więzów z dominującym i groźnym hrabią.
To także ciekawy obraz tamtych czasów, opisanych ironicznie, z widoczną niechęcią do panującego porządku, który podporządkowywał kobiety mężczyznom. Autorka porusza w swym debiutanckim utworze wiele kwestii, które mocno związane były z życiem w tej epoce, na lata przed nadejściem zmian i rozwojem emancypacji.
Sądzę, że właśnie ogród, który autorka opisuje z taką czułością, był jej świętym azylem, próbą ucieczki od nadmiaru złych emocji, a przede wszystkim męskiej dominacji. To nie w czterech ścianach wspaniałych, rodowych posiadłości czuła się naprawdę sobą, ale właśnie w tej zielonej przestrzeni, nad którą Elizabeth miała władzę, i która dawała jej prawdziwe pole do popisu, do szafowania swoimi umiejętnościami, do sprawowania kontroli. Za poświęcony czas, za uwagę i starania otrzymywała w zamian piękno i spokój. Na to nie mogła jednak liczyć w swoim związku z chłodnym, konserwatywnym pruskim oficerem.
W książce "Elizabeth i jej ogród" pod płaszczykiem pozorów kryją się małżeńskie problemy, o których przykładnej żonie nie wypada napisać wprost. Jest to także debiutancki utwór, który Elizabeth von Arnim przyniósł niezwykły jak na tamte czasy sukces - powieść wznawiana była aż dwadzieścia razy w ciągu jednego roku. Rosnąca sława stała się także jednym z przyczyn rozpadu jej nieudanego małżeństwa - tkwiąca w autorce niezależność i przemożna chęć decydowania o własnym losie, dała jej w końcu mobilizację do zerwania ciążących więzów z dominującym i groźnym hrabią.
To także ciekawy obraz tamtych czasów, opisanych ironicznie, z widoczną niechęcią do panującego porządku, który podporządkowywał kobiety mężczyznom. Autorka porusza w swym debiutanckim utworze wiele kwestii, które mocno związane były z życiem w tej epoce, na lata przed nadejściem zmian i rozwojem emancypacji.
Kobieta z pasją
Chętnie wzięłabym tom wierszy i poszła tam, gdzie kwitnie jaskier, usiadła na pniu wierzby pod strumieniem, zapomniała o istnieniu wszystkiego poza soczystymi pastwiskami, cichymi jeziorami i beztroskimi powiewami wiatru nad pogodnymi polami.
Elizabeth von Arnim to fascynująca kobieta, która w czasach, gdy przedstawicielki jej płci nie mogły odgrywać w społeczeństwie większej roli, a nawet do końca nie były w stanie sprawować pieczy nad własnym losem, nie chciała podporządkować się panującym regułom i ze swobodą dążyła do własnej niezależności. Dostrzegała przy tym wagę problemu i niesprawiedliwość losu swojego oraz innych kobiet. Posiadała wyjątkowy zmysł obserwacji, przenikliwy umysł i dowcip, które łatwo można wychwycić w jej niezwykle plastycznych opisach samej przyrody, jak i w wątkach, które dotyczą sfery typowo obyczajowej.
To właśnie połączenie jej intelektu z niezaprzeczalną swobodą władania piórem, lekkością i kunsztem wypowiedzi artystycznej, sprawia, że książkę, pomimo braku poruszającej akcji i napięcia, czyta się znakomicie i z prawdziwą rozkoszą. Kontakt z tą powieścią przypomina leniwe, słoneczne popołudnie, spędzone z filiżanką herbaty, w cieniu rozłożystego drzewa, gdzie jedynym dźwiękiem jest świergot ptaków i miarowy szum liści. To błogość, chwila zadumy i pełnego spokoju kontaktu z naturą, to chwila wytchnienia w pełnym pośpiechu i problemów życia. To także kontakt z wyjątkową kobietą, która z równą swobodą i ogromnym wyczuciem z jaką panuje nad słowami, zajmuję się swoim własnym, zielonym azylem.
Od strony wizualnej
Nie sposób pominąć strony wizualnej najnowszego wydania "Elizabeth i jej ogród" od wydawnictwa MG - całość prezentuje się po prostu przepięknie i doskonale nawiązuje do treści jak i nastroju książki. Od pięknej, twardej okładki po ryciny i ilustracje w środku - wszystko zachwyca i nęci, by książkę wziąć do ręki, przejrzeć i przeczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz