„Morderstwo przy Rue Dumas”
M. L. Longworth
tłumaczenie: Małgorzata Trzebiatowska
Wydawnictwo Smak Słowa
2018
340 stron
Paląc cygaro i słuchając barytonowego saksofonu Gerry'ego Mulligana, myślał o Hemingwayu, jego doskonałych zdaniach i coraz większym smutku, jaki odczuwał pisarz z upływem lat - jak się okazało, tylko rok dzielił go wtedy od śmierci - oraz o tym, że zdradzał pierwszą żonę i w końcu się z nią rozstał. Tak naprawdę ta książka był listem miłosnym do niej.
Fabuła
Na Wydziale Teologii na Uniwersytecie w Aix dochodzi do zbrodni - zamordowany zostaje dziekan, który miał ogłosić zwycięzcę naukowego stypendium oraz osobę, która wkrótce miała objąć po nim stanowisko. Okazuje się, że lista podejrzanych jest całkiem długa, a sprawę ma rozwiązać sędzia Verlaque.
Zbrodnia w Prowansji
Przyznam, że na książkę M. L. Longworth czekałam z niecierpliwością i dużym zainteresowaniem. O poprzedniej, debiutanckiej powieści pisałam TUTAJ - była to przyjemna, miła lektura, która bardzo przemówiła do mojego serduszka hołdującego stonowanym kryminałom i kulturze Francji. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że "Morderstwo przy Rue Dumas" okazało się godną kontynuacją, a nawet, pod pewnymi względami, jest zdecydowanie lepsze niż "Śmierć w Chateau Bremont".
Podobnie, jak u Agaty Christie, gdzie często zbrodnia burzy spokój małomiasteczkowej społeczności, tak i u pani Longworth śmierć pojawia się w miejscu przytulnym i urokliwym. Aix-en-Provence jest tłem do rozgrywających się wydarzeń, tak wiernie i kusząco oddanym, że ma się ochotę natychmiast tam wyruszyć. Francuskie kawiarenki, umiłowanie do dobrego jedzenia, a przede wszystkim do znakomitego wina, to coś, co autorce udało się świetnie opisać. Co jest dla mnie miłym zaskoczeniem, wizje posiłków czy życia codziennego nie rzucają się tak mocno w oczy, jak przy poprzedniej części, są bardziej subtelnie wplecione w fabułę i stanowią idealną przeciwwagę do toczącego się wątku prowadzenia śledztwa.
Społeczność uniwersytecka kryje w sobie wiele intrygujących tajemnic i wzajemnych animozji. Pod warstwą wierzchnią, uładzony i dystyngowany świat, w którym liczy się najlepsze wykształcenie i nieokiełznane ambicje, kipią emocje i uczucia, które mogą prowadzić do zbrodni. Zamordowany dziekan nie należał do osób, które cieszyły się sympatią, a grono podejrzanych jest liczne.
Podobnie, jak u Agaty Christie, gdzie często zbrodnia burzy spokój małomiasteczkowej społeczności, tak i u pani Longworth śmierć pojawia się w miejscu przytulnym i urokliwym. Aix-en-Provence jest tłem do rozgrywających się wydarzeń, tak wiernie i kusząco oddanym, że ma się ochotę natychmiast tam wyruszyć. Francuskie kawiarenki, umiłowanie do dobrego jedzenia, a przede wszystkim do znakomitego wina, to coś, co autorce udało się świetnie opisać. Co jest dla mnie miłym zaskoczeniem, wizje posiłków czy życia codziennego nie rzucają się tak mocno w oczy, jak przy poprzedniej części, są bardziej subtelnie wplecione w fabułę i stanowią idealną przeciwwagę do toczącego się wątku prowadzenia śledztwa.
Społeczność uniwersytecka kryje w sobie wiele intrygujących tajemnic i wzajemnych animozji. Pod warstwą wierzchnią, uładzony i dystyngowany świat, w którym liczy się najlepsze wykształcenie i nieokiełznane ambicje, kipią emocje i uczucia, które mogą prowadzić do zbrodni. Zamordowany dziekan nie należał do osób, które cieszyły się sympatią, a grono podejrzanych jest liczne.
Bonnet i Verlaque
Związek dwójki głównych bohaterów - Bonnet i Verlaque'a - ewoluuje i nabiera rozpędu, relacja między nimi jest jeszcze bardziej złożona niż mogłoby się na początku wydawać. Dużo zyskuje dzięki wprowadzeniu nowych bohaterów, jak na przykład mama Bonnet. Autorka zaczyna także co nieco odkrywać z przeszłości sędziego, dzięki czemu Verlaque staje się ciekawszą postacią, która może wzbudzić cieplejsze uczucia. Ogromnie jestem ciekawa, jak potoczą się ich losy.Co ciekawe, akcja książki rozpoczyna się nieco później niż w "Śmierci w Chateau Bremont", a mimo to nie miałam wrażenia, że nuży mnie fabuła, wręcz przeciwnie, autorka znacznie lepiej niż w swej debiutanckiej powieści buduje napięcie i rozwija tempo. Umiejętnie rozkłada wątki i da się wyczuć, że w stworzonym przez siebie świecie czuje się swobodnie. Zyskują przy tym także postacie, które są dobrze zarysowane i ciekawsze, a przedstawienie osób związanych z uniwersytetem wypada przekonująco i prawdziwie.
W skrócie o "Morderstwo przy Rue Dumas":
- Seria "Verlaque i Bonnet na tropie", druga część
- Klasyczny, bardzo stonowany kryminał
- Doskonale oddane tło wydarzeń - Francja
Moja miłość do Agathy Christie sprawia, że skusze się na tę serię! Nie wydaje mi się, żebym trafiła na tego typu kryminał - jak to ujęłaś "klasyczny w nowoczesnym wydaniu". Jestem na świeżo po lekturze Sherlocka Holmesa więc tym bardziej ciągnie mnie do takich klimatów :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz Agatę Christie, to zdecydowanie daj szansę tej serii - może Ci się spodobać :)
UsuńPozdrawiam :)