28 czerwca

28 czerwca

Dlaczego nie kupuję już książek?


Podtytuł dzisiejszego posta powinien brzmieć "a przynajmniej nie tyle, co kiedyś...", bo naturalnie nie mogłabym w ogóle zaprzestać nabywania książek. Tak zupełnie i definitywnie. Nie, nie w moim przypadku.





wielki gatsby

Po pierwsze kupuję jeszcze tytuły z literatury dziecięcej, ponieważ tkwi we mnie silne przeświadczenie, że stopniowo rozrastająca się biblioteczka moich dzieci to dla mnie i dla nich spore ułatwienie: młodszy, który do niektórych tytułów lubi jeszcze wracać, mieć je na własność i użytkować według własnych zasad, a starszy, który odkrywa "uroki" słabo zaopatrzonej małomiasteczkowej biblioteki, gdzie często nie ma powieści, które chciałby przeczytać lub są właśnie wypożyczone (klątwa jednego egzemplarza). Najczęściej jest tak z lekturami szkolnymi, które przeważnie znikają z bibliotecznych półek w tym samym czasie. Wtedy "zmuszona" jestem kupić mu własny egzemplarz, tym bardziej, że prawdopodobnie niedługo potrzebny będzie jeszcze młodszemu bratu lub kuzynowi.

Po drugie uważam, że klasykę (a przynajmniej niektóre z tych dzieł) warto mieć w swoim domu. Do tego dochodzą powieści, które traktuję jak prawdziwych przyjaciół - te, do których się wraca, te, które nie znudziły się na przestrzeni lat, a jedynie w naszych oczach nabrały większego znaczenia, te, po które czasami sięgamy tylko po to, by odświeżyć sobie fragmenty czy cytaty.


Książki dla siebie zdobywam naprawdę w wyjątkowych sytuacjach. Wydaje mi się, że nie będę jedyną osobą, związaną z blogosferą (i nie tylko), która po czasie gorączkowego śledzenia nowości  i kupowania tytułów, które każdy ma/musi mieć w swojej kolekcji, dostrzegam, że taka droga prowadzi przede wszystkim do braku miejsca na półkach i stale piętrzącego się stosu nieprzeczytanych książek.


książka

Egzemplarze recenzenckie


Nie ukrywam, że prowadząc blog o takiej a nie innej tematyce, co jakiś czas przesyłane są propozycje zrecenzowania książek od wydawców czy autorów. Na początku cieszyłam się z każdego maila, które proponowało współpracę barterową - książka za recenzję. Z czasem jednak tych propozycji przybywa więcej i nagle okazuje się, że nie mamy czasu na czytanie tego, co sami chcemy, a jedynie to, co jest nam "zlecone". Nauczyło mnie to wybiórczego traktowania takich ofert i wybierania z nich tylko tego, co naprawdę jest dla mnie interesujące, a nie ze względu na to, że książka jest akurat popularna.

Biblioteka


Chodzenie do biblioteki jest dla mnie przyjemnością samą w sobie. Lubię ten specyficzny zapach starych książek, lubię widok poustawianych rzędów i panującą tam specyficzną aurę. Trochę przeszkadza mi fakt, że w małym miasteczku, takie, jak to, w którym mieszkam, biblioteka jest raczej słabo zaopatrzona, ale nawet tutaj wypatrzeć można tytuły, które nas interesują. Ponadto, co jakiś czas, na bibliotecznym korytarzu wystawiane są niektóre publikacje, które z pewnych względów nie będą już wypożyczane. Można sobie wtedy taką zdobycz zabrać ze sobą do domu.

Stosy nieprzeczytanych książek


Czyli aktualnie jeden z moich największych koszmarów - widok książek, które, skuszona akcją marketingową, bądź pod wpływem impulsu nabyłam i... odstawiłam na półkę z myślą, że wkrótce przeczytam. Niektóre tytuły czekają już tak kilka lat i nie zapowiada się, bym w najbliższym czasie po nie sięgnęła. Dla mnie takie piętrzące się widoki czekających książek nie są powodem do dumy, wręcz przeciwnie. Czuję się czasami jakby ukradkiem patrzyły na mnie z wyrzutem. Książki chcą być czytane, kochane i odkrywane, chcą przechodzić z rąk do rąk, a nie kurzyć się w zapomnieniu.

Nietrafione książki


Ile razy zdarzyło się tak, że, jak wspomniałam wcześniej, kupiłam książkę pod wpływem impulsu lub kierując się przede wszystkim jej "popularnością". W niektórych przypadkach wybór był jak najbardziej trafiony, w innych, niestety, nieudany. Nawet kierując się pochlebnymi opiniami w internecie można trafić na coś, co nam się nie spodoba, ponieważ każdy ma tak naprawdę inny gust i lubi inne rzeczy. Niektóre z tego typu publikacji przeczytałam, inne zaczęłam czytać, ale po kilku stronach odłożyłam, by zabrać się za coś, co bardziej mnie interesuje. Efekt? Kolejne pozycje wśród niechlubnego stosy nieprzeczytanych książek lub zajmujące miejsce tytuły, z którymi chwilowo nie mam co zrobić.

Minimalizm


Muszę przyznać, że po latach życia w chaosie, nadmiarze rzeczy, bibelotów i wszelkiego rodzaju przedmiotów, marzę o tym, by zdecydowanie ograniczyć to, czym się otaczam. Z zazdrością podziwiam minimalistyczne wnętrza, gdzie wszystko ma swoje miejsce, gdzie panuje ład i przede wszystkim PRZESTRZEŃ. Minimalizm ma nie tylko zalety płynące z estetycznego punktu widzenia, ale, co do mnie akurat najbardziej przemawia, czysto racjonalne podłoże. Łatwiej takie wnętrze ogarnąć, łatwiej posprzątać, a co za tym idzie, łatwiej w nim funkcjonować. Powoli wdrażam je we własne życie, także w sferze książkowej. Po co mi tytuły, które przeczytałam, okazały się całkiem dobre, ale na 100 % wiem, że nie sięgnę po nie kolejny raz? Powiecie: można je zostawić dzieciom, dorosną, może będą chciały przeczytać. Niestety, nikt mi tego nie zagwarantuje, ponieważ nasze gusta się różnią, wolę zostawić im tylko te najcenniejsze, najbardziej przeze mnie kochane i zaczytane egzemplarze.



Jakie jest Wasze zdanie? Kupujecie duże ilości książek czy raczej ograniczacie się tylko do tych najbardziej niezbędnych?


książka

4 komentarze :

  1. Też staram się ograniczać kupowanie książek, bo wiele z nich leży na mojej półce nieprzeczytanych. Poza tym też lubię chodzić do biblioteki, ale jak wypożyczam więcej książek to wtedy nie zabieram się za te swoje. :D Kupuję teraz te, które wiem, że mogą mi się spodobać, że są w takim klimacie jaki lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Od 4 lat staram się panować nad sobą, jeśli chodzi o kupowanie książek. Wcześniej kupowałam bardzo dużo, zwłaszcza na studiach! W Krakowie, gdzie studiowałam, zaraz obok mojego mieszkania stała księgarnia Tania Książka, w której przepuszczałam dużą część mojego naukowego stypendium😁 Książki do dziś stoją nieprzeczytane. Po studiach postanowiłam się ogarnąć, bo zaczęły mnie denerwować piętrzące się stosiki. Mój ambitny plan mówił: nie kupuję książek, dopóki nie przeczytam tego, co mam. W życiu, jak to w życiu, nie wszystko układa się po naszej myśli, ale zazwyczaj udaje mi się powstrzymać od kupowania. Wolę wypożyczać, tym bardziej, że bibliotekę mam dość dobrze zaopatrzoną. Pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Od 4 lat staram się panować nad sobą, jeśli chodzi o kupowanie książek. Wcześniej kupowałam bardzo dużo, zwłaszcza na studiach! W Krakowie, gdzie studiowałam, zaraz obok mojego mieszkania stała księgarnia Tania Książka, w której przepuszczałam dużą część mojego naukowego stypendium😁 Książki do dziś stoją nieprzeczytane. Po studiach postanowiłam się ogarnąć, bo zaczęły mnie denerwować piętrzące się stosiki. Mój ambitny plan mówił: nie kupuję książek, dopóki nie przeczytam tego, co mam. W życiu, jak to w życiu, nie wszystko układa się po naszej myśli, ale zazwyczaj udaje mi się powstrzymać od kupowania. Wolę wypożyczać, tym bardziej, że bibliotekę mam dość dobrze zaopatrzoną. Pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 love, coffee and books , Blogger