07 stycznia

07 stycznia

"Influencerka" Ellery Lloyd

Biorę do ręki telefon, pierwszą aplikacją, jaką włączam jest Instagram, robię to już niemal bezwiednie. Lubię do niego zaglądać, chociaż na chwilę, a z tych krótkich chwil wyłowię czasami przepiękne zdjęcie, ciekawy wpis, a najczęściej polecenie książki, której tytuł szybko notuję w myślach, dopisując do niekończącej się listy. Taką stworzyłam sobie tutaj przestrzeń, chociaż jeszcze parę miesięcy temu na kwadratowych kafelkach dominowały parentingowe treści. Zdjęcia zgodnie bawiących się dzieci, grzecznie zjadających brokuły czy mam pod niebiosa zachwalających dany produkt, zabawkę lub gadżet. Wszystko podane w sposób estetyczny, wymuskany, jakby dopiero co sfotografowane wnętrze było idealnie wysprzątane, a osoba na zdjęciu dopiero co zeszła z fotela u makijażystki lub fryzjera. Pamiętam, że nasycona tymi cudnymi, inspirującymi widokami patrzyłam oszołomiona na swoje niewysprzątane kąty, na kłócące się dzieci i własne, z dnia na dzień, bardziej zmęczone odbicie w lustrze i dręczyłam się wyrzutami. Nie jest łatwo być mamą w XXI wieku. 


Tamte mroczne czasy już nieco odeszły w zapomnienie, przypomniałam sobie o nich czytając "Influencerkę" od Ellery Lloyd, a właściwie Collette Lyons i Paula Vlitosa. 











„Influencerka"

Ellery Lloyd 

Wydawnictwo Marginesy 

2022

327 stron



Opis wydawcy:

"Miliony ludzi na całym świecie pokochały Emmy Jackson za pokazywanie macierzyństwa bez upiększeń: nieprzespanych nocy, wiecznego bałaganu i plam z jedzenia na wszystkich ubraniach. Autentyczna i szczera do bólu Najnajmama stała się dla wielu kobiet wsparciem i inspiracją, a jej profil na Instagramie codziennie jest zasypywany pełnymi uwielbienia komentarzami. Emmy dostaje też liczne propozycje intratnych kontraktów reklamowych, sesji zdjęciowych i wywiadów, zaproszenia do audycji radiowych i programów śniadaniowych. To pozornie prawdziwe życie okazuje się jednak pieczołowicie zaplanowanym działaniem marketingowym, którego koszty ponoszą często najbliżsi Emmy. W dodatku okazuje się, że obserwują ją nie tylko fani. Każdemu jej działaniu, każdej zamieszczanej informacji obsesyjnie przygląda się pałająca żądzą zemsty, dojrzała kobieta, gotowa zamienić życie influencerki w koszmar. Czy mąż Emmy i jej agentka zdołają zapobiec tragedii?"

Moja opinia:

To pierwsza książka przeczytana w tym roku i mam z nią niemały problem. Jeśli uznać ją, według opisu z okładki, za thriller, to niestety, dość nieudany, biorąc pod uwagę to, że faktyczna akcja i trzymające w napięciu wydarzenia zaczynają się gdzieś w połowie powieści, z mocnym akcentem na samym końcu. Do tego momentu dzieje się raczej niewiele. 


Główna intryga jest grubymi nićmi szyta i trudno czasami uwierzyć w to, co dzieje się w książce. Autorom wszystko układa się w całość, ale chyba zbyt łatwo powierzają losy bohaterów przypadkowi niż logicznemu rozumowaniu.


Ponadto, jeśli już skupiam się tak bardzo na wadach powieści, trudno poczuć jakąkolwiek nić sympatii do Emmy, głównej postaci, ponieważ ukazana jest jako wyrachowana i cyniczna kobieta, która na pierwszym miejscu stawia swój instagramowy wizerunek i status. Owszem, możemy jej zachowanie, a zwłaszcza kłamstwa zrozumieć (autorzy wielokrotnie podkreślają wydarzenia z dzieciństwa), jednak trudno ulitować się nad jej losem. Podobnie rzecz się tyczy reszty bohaterów, nie sposób znaleźć sobie kogoś, komu jesteśmy skorzy kibicować.


Nie można jednak odmówić tej powieści tego, że jest niesamowicie i przerażająco aktualna. Do bólu. Jednoznaczna i jednostronna, ale może przez to tak... mocna. Wiem, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy czym jest instagram - to malutki fragment czyjegoś życia, wybrany fragment, wyselekcjonowany, wykadrowany i odpowiednio wyretuszowany. A w niektórych, skrajnych przypadkach, całkowicie oszukany obraz rzeczywistości.


W czasach, gdy przypadkowa osoba, mająca duże zasięgi, staje się wyrocznią w kwestiach tak delikatnych, jak na przykład zdrowie, albo, gdy zdarza nam się porównywać z tym, co widzimy na czyimś koncie, z pokazanym tam idealnym życiem, może ta książka stać się naprawdę ważną lekturą. Dobrze zastanowić się nad tą kwestią. 


Mocno wybrzmiewają tutaj ostrzeżenia dotyczące korzystania z mediów społecznościowych, a przede wszystkim publikowaniu zdjęć ze swoimi dziećmi. Wierzcie mi, naprawdę, po lekturze tej książki z całą pewnością dwa razy zastanowicie się, czy aby na pewno musicie opublikować zdjęcie swojej pociechy. 


Ostatecznie nie jestem do końca rozczarowana, ale do zachwytu również mi daleko - książka okazała się poruszająca, mocna, omawiająca temat aktualny i przyciągający uwagę. Autorzy pokazują kulisy pracy nad instagramowym kontem, który scala niemalże milionową społeczność, ciekawie jest przeczytać o pracy nad takim molochem. To sprawia, że książka jest intrygująca, spodoba się wielu osobom. Jeśli jednak nastawicie się, podobnie jak ja, na trzymający w napięciu od pierwszych stron thriller, to możecie odrobinę się zawieść.  





Czy warto?

Hmm... Myślę, że warto sięgnąć po "Influencerkę", z całą pewnością na jej korzyść przemawia fakt, że ciekawie jest spojrzeć na media społecznościowe z innej, mrocznej, a nawet niechlubnej strony. Bohaterami zaś są osoby, które nie są do końca same w sobie pozytywne i moralnie nieskazitelne, co dodatkowo sprawia, że powieść staje się bardziej intrygująca i wielowymiarowa. 


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Marginesy. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 love, coffee and books , Blogger